Takimi słowami modlimy się, codziennie odmawiając modlitwę Ojcze nasz, której Pan Jezus nauczył Apostołów. W nowszych tłumaczeniach Ewangelii wg św. Mateusza czytamy jeszcze inną wersję tej modlitwy: „Nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie” (Mt 6, 13). Takie tłumaczenie wydaje się być lepsze od tradycyjnego, ponieważ nie sugeruje nawet, że Bóg mógłby kusić człowieka, On jedynie dopuszcza możliwość kuszenia człowieka przez złego Ducha. Kiedy jednak czytamy rozważania św. Tomasza, okazuje się, że sprawa jest bardziej skomplikowana. Cytuje on bowiem na początku zagadnienia Księgę Rodzaju, w której czytamy, że „Bóg kusił Abrahama” (Rdz 22,1). Nieco dalej zaś przytacza fragment Księgi Powtórzonego Prawa: „Kusi was Pan, Bóg wasz, aby jawne było, czy Go miłujecie.” (Pwt 13, 4). Jeżeli jednak sięgnęlibyśmy do Biblii Tysiąclecia, to we wszystkich tych miejscach słowo „pokusa” zastąpione zostało słowem „próba”. Mamy zatem tutaj językowe poplątanie i aby zrozumieć naturę pokusy, musimy najpierw zająć się nieco problemami polskiej i łacińskiej terminologii. Czym jest pokusa? Powyższe problemy biorą się z nieco innego znaczenia polskiego słowa „pokusa” i łacińskiego terminu „tentatio”. Podczas gdy mówiąc o pokusie w języku polskim, mamy na myśli przede wszystkim nakłanianie do zła, które odbywa się na różne sposoby, łaciński termin „tentatio” oznacza w pierwszym znaczeniu próbę i doświadczenie. O ile pokusę rozumiemy zawsze jako zło, o tyle doświadczenie może mieć wymiar pozytywny. Z takim pozytywnym wymiarem doświadczenia mamy do czynienia bardzo często. Kiedy na przykład kierownik w pracy daje pracownikowi trudne zadanie, to właśnie w pewnym sensie go doświadcza. Jeżeli uda mu się to zadanie wypełnić, kierownik wie, że może na tym człowieku polegać, ponieważ jest odpowiedzialny, kreatywny, sprawny organizacyjnie itp. Dlatego właśnie św. Tomasz dalej zauważa, że doświadcza się kogoś po to, aby uzyskać wiedzę o nim. W takim przypadku nie każde kuszenie musi być złe. Znaczenie łacińskiego słowa „tentatio” jest po prostu szersze i dlatego właśnie można je rozumieć nie tylko negatywnie. Kolejną bardzo ważną dla zrozumienia naszego problemu informację, dostarcza nam Doktor Anielski pisząc: „Otóż niekiedy na tym się nie poprzestaje, ale ta wiedza służy do osiągania innego celu, dobrego lub złego; celu dobrego, np. gdy ktoś chce o kimś wiedzieć, jakim jest pod względem wiedzy lub pod względem cnoty czy charakteru po to, aby go postawić na wyższym stanowisku; celu złego, gdy chce to wiedzieć po to, żeby go zwieść lub zniszczyć.” Innymi słowy, złem nie jest samo poddawanie próbie, ale cel, dla którego się to robi. Bardzo rzadko jest tak, że doświadczenie kogoś służy tylko i wyłącznie dowiedzeniu się, jak się ktoś zachowa. Ta wiedza jest jedynie środkiem, ponieważ sprostanie trudnej sytuacji pozwala nam na przykład zaufać danej osobie. Kiedy nasz przyjaciel pomoże nam w potrzebie, to nie tylko wiemy, że potrafi się tak zachować, ale to oznacza, że możemy mu ufać i że faktycznie jest prawdziwym przyjacielem. Zdarza się jednak także i tak, że daje się człowiekowi zadanie niemożliwe dla niego do wykonania i stawiając go przed taką sytuacją, czyni się to już z intencją zniszczenia tego człowieka. Jak zatem widzimy, choć złe duchy przede wszystkim kuszą człowieka, to jednak w szerszym znaczeniu (poddawania próbie) kusić może także sam człowiek, a nawet i Bóg. Aby się okazało.. Jeżeli więc Bóg, który przecież wie wszystko, poddaje próbie, to czyni to nie dlatego, żeby samemu się przekonać, co jest w sercu człowieka i do czego jest on zdolny, ale po to, aby inni widzieli przykład dobrego postępowania i wierności prawdzie. Najlepiej ilustruje to chyba Księga Hioba, w której Bóg dopuszcza kuszenie i nieszczęścia spotykające go, aby inni mogli zobaczyć jego wierność i prawdomówność (Hi 42, 7-9). Podobnie św. Tomasz rozumie przytoczone wyżej przykłady z Księgi Rodzaju i Powtórzonego Prawa. Poza tym, jak widzieliśmy, człowiek może poddawać próbie drugiego człowieka po to, aby mu pomóc. Może w ten sposób przygotować go do dania mu awansu, ale także, w sytuacji, kiedy nie dostrzega on swoich możliwości poddanie doświadczeniu może służyć tylko temu, aby przekonał się on, że potrafi znacznie więcej niż przypuszcza. Nie trzeba chyba dodawać, że taka forma pokusy, o ile jest dokonywana w miłości, wcale nie jest zła. Jednak są także wypadki, w których człowiek grzeszy kusząc kogoś, aby go zniszczyć i upokorzyć. I w końcu zdarzają się jeszcze inne sytuacje, o których mówi nam Pismo Święte, a w których człowiek ośmiela się kusić samego Boga. Tak właśnie się stało, kiedy Izraelici wystawiali Boga na próbę na pustyni w Meriba: „...tutaj kłócili się Izraelici i wystawiali Pana na próbę, mówiąc: „Czy też Pan jest rzeczywiście pośród nas, czy nie?”” (Wj 17, 7). Jak widzimy celem kuszenia Boga była w tym przypadku wiedza i dlatego św. Tomasz pisze: „I tak człowiek kusi niekiedy po to tylko, by wiedzieć. Z tego też powodu kuszenie Boga uważa się za grzech, bo człowiek jakby tego niepewny, ośmielał się doświadczać potęgę Boga.” Kuszenie do grzechu Tutaj w końcu dochodzimy do sytuacji właściwego kuszenia, którego dokonuje zły duch. Jeszcze raz podkreślmy, że celem złego ducha jest zawsze zniszczenie człowieka i oddzielenie go od Boga. I nawet jeżeli człowiekowi uda się przeciwstawić pokusie, to i tak zły duch wcale nie kusił go, aby kuszony odniósł nad nim zwycięstwo. Ponieważ złe duchy działają na człowieka zawsze w taki sposób, dlatego Doktor Anielski stwierdza, że szczególnie złym duchom przypisuje się kuszenie, jako czynność im właściwą. Aby sprawę jeszcze lepiej wyjaśnić należy przypomnieć w tym miejscu, że złe duchy nie znają tego, co jest w sercu człowieka. Nie znają bezpośrednio naszych myśli i pragnień. Dlatego właśnie wiedza, którą uzyskują o człowieku poddanemu pokusie jest dla nich bardzo ważna dla kontynuowania niszczycielskiego dzieła. Dużo bardziej prawdopodobne jest, że człowiek zgrzeszy w tej dziedzinie, w której wcześniej już okazał słabość. Św. Tomasz wyjaśnia to w następujący sposób: „Złe duchy wiedzą, co się dzieje na zewnątrz człowieka. Wewnętrzne usposobienie czy obciążenia człowieka zna sam tylko Bóg, który “osądza duchy”, a właśnie te usposobienia czy obciążenia człowieka stanowią o tym, że jedni bardziej mają skłonność do tej wady niż do innej. I dlatego diabeł kusi, badając wewnętrzne obciążenia człowieka po to, aby wciągnąć go w tę wadę, do której człowiek ma większą skłonność.” Na koniec wypada jeszcze dodać, że zły duch zawsze dąży najkrótszą drogą do zwycięstwa nad człowiekiem. Jego celem jest zawsze odciągnięcie człowieka od Boga i dlatego będzie starał się osiągnąć ten cel najkrótszą możliwą drogą, wykorzystując tę wadę i skłonność, której człowiek najszybciej ulegnie. Aby jednak to było możliwe musi wcześniej wiedzieć, co jest naszą największą słabością. Wykorzystuje do tego różne środki, którym będziemy mogli się dokładniej przyjrzeć w kolejnym odcinku naszych rozważań. Dlaczego Bóg dopuszcza pokusy? Na koniec chciałbym jeszcze raz powrócić do bardzo trudnego pytania o to, dlaczego Bóg dopuszcza, abyśmy byli kuszeni, ponieważ teraz możemy jeszcze pełniej na nie odpowiedzieć. Podstawowym celem Pana Boga jest przekonanie nas, że jeżeli współpracujemy z Jego łaską, możemy zwyciężać złego ducha. Pan Bóg nie chce uczynić nas mocnymi za nas, ale z nami. Dlatego właśnie nie zwycięża za nas, ale wtedy, kiedy i my mamy w zwycięstwie jakiś, choćby bardzo mały, udział. Nie ma nic bardziej utwierdzającego człowieka w ufności w moc Bożą, niż zwycięstwo nad swoją największą wadą. Im częściej się nam to udaje, tym łatwiej jest nam zwyciężać i tym rzadziej złe duchy nas kuszą. Poza tym pokusy przekonują nas, że walka ze złem jest sprawą poważną, jest najważniejszą walką naszego życia, ponieważ stawką w tej walce jest nasze Zbawienie. Kiedy przychodzi pokusa każdy z nas lęka się porażki, musimy jednak pamiętać to, co podkreśla św. Tomasz, że szatan jeszcze bardziej lęka się tego, że pokusa będzie przez nas zwyciężona dzięki pomocy Boga i jego Aniołów. Dlatego im częściej zwyciężamy tym bardziej złe duchy lękają się nas kusić, bo boją się kolejnej porażki w walce z Bogiem, działającym w tych i przez tych, którzy mu ufają i podążają za zwycięskim Zbawicielem.
Ojcze nasz po polsku Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się Imię Twoje, przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego; daj nam dzisiaj i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom, i nie wódź nas na pokuszenie,ale nas zbaw ode złego. Amen. Ks. prof. Mirosław S. Wróbel wyjaśnia, na czym polega propozycja papieża dotycząca szóstego wezwania modlitwy „Ojcze nasz”. ◄ Ks. prof. Mirosław S. Wróbel zwraca uwagę na aramejskie i greckie źródła modlitwy, której nauczył nas Jezus. Zdjęcia Rafał Pastwa /Foto Gość Ojciec Święty Franciszek niedawno w jednym z programów telewizyjnych odniósł się do zmiany, jakiej dokonali biskupi francuscy w tłumaczeniu fragmentu modlitwy „Ojcze nasz”, który brzmi: „Nie pozwól, abyśmy popadli w pokusę”. Zasugerował, że jest to słuszny kierunek, bo Bóg jako dobry Ojciec nie popycha swoich dzieci ku pokusie. Nauka pomaga wierze Warto przy tej okazji zauważyć, że Jezus nauczał po aramejsku, a tekst Modlitwy Pańskiej został spisany w języku greckim. Trudno zatem uznać, że podstawowym punktem odniesienia jest tekst łaciński. Aby ułatwić duszpasterzom, a także wiernym archidiecezji lubelskiej zrozumienie propozycji Franciszka, abp Stanisław Budzik poprosił o analizę ks. prof. Mirosława S. Wróbla, wybitnego biblistę, absolwenta École Biblique et Archéologique Française w Jerozolimie, dyrektora Instytutu Nauk Biblijnych KUL. Jego opinia służy jako materiał duszpasterski. W języku Jezusa – Propozycja papieża Franciszka, by doprecyzować przekład szóstego wezwania modlitwy „Ojcze nasz” i wprowadzić je do liturgii w formie „I nie pozwól, abyśmy ulegli pokusie”, z pewnością pobudzi do głębszej dyskusji nad literacką i teologiczną zawartością tej modlitwy kapłanów, biskupów, biblistów, liturgistów, teologów i osoby świeckie. To pozwoli odkrywać głębię i bogactwo nauczania Jezusa – wyjaśnia ks. prof. Mirosław S. Wróbel. Podkreśla przy tym, że modlitwa „Ojcze nasz”, nazywana Modlitwą Pańską, pochodzi bezpośrednio od Jezusa, który nauczał w języku aramejskim. W tym języku szóste wezwanie brzmi: Ual taalena lenisaion, gdzie termin nisaion oznacza próbę. Bóg nie kusi – Aktualne szóste wezwanie w modlitwie „Ojcze nasz” – w polskim tłumaczeniu: „Nie wódź nas na pokuszenie” (Mt 6,13; Łk 11,4) – może budzić trudność polegającą na tym, że Bóg zostaje ukazany jako podmiot kuszenia człowieka, gdy w tekście Ewangelii podmiotem kuszenia jest szatan (diabeł). W bliskim kontekście termin „kusiciel” jest wyraźnie odniesiony do szatana (Mt 4,3). W Liście Jakuba czytamy: „Kto doznaje pokusy, niech nie mówi: »Bóg mnie kusi«. Bóg bowiem ani nie podlega pokusie do zła, ani też nikogo nie kusi” (Jk 1,13) – analizuje ks. prof. Wróbel. Biblista zauważa, że w Biblii Bóg często jest przedstawiany jako Ten, który poddaje człowieka próbie, np. Abrahama, który ma złożyć w ofierze własnego syna. Według tradycji żydowskiej zawartej w targumach Abraham musiał przejść 10 prób. – Ale w odróżnieniu od działania szatana nigdy nie jest to próba, która ma człowieka upokorzyć i zniszczyć. W tekście Ewangelii Mateusza i Łukasza, które zostały spisane w języku greckim, aramejski termin nisaion został przetłumaczony na grecki jako peirasmos oznaczający próbę, pokusę (Mt 6,13 i Łk 11,4) – precyzuje naukowiec. Wulgata i Tysiąclatka Św. Hieronim, jak podkreśla profesor, w tłumaczeniu na łacinę zawęża znaczenie peirasmos do „pokusy”: Et ne nos inducas in temptationem. – Na Wulgacie, która staje się oficjalnym przekładem liturgii Kościoła, opierają się przekłady na języki nowożytne, stąd sformułowanie w języku polskim: „Nie wódź nas na pokuszenie”. Jakub Wujek na podstawie przekładu łacińskiego oddał to poprzez sformułowanie: „I nie wwódź nas w pokuszenie”. Widząc tę trudność, bibliści polscy w najnowszym V wydaniu Biblii Tysiąclecia wprowadzili tłumaczenie: „Nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie”, a w Biblii Paulistów: „I nie dopuszczaj do nas pokusy (Mt 6,13; Łk 11,4). W takim tłumaczeniu to nie Bóg jest podmiotem kuszenia człowieka, lecz szatan, o którym mówi dalszy ciąg modlitwy: „Ale nas zbaw ode Złego” – analizuje egzegeta. Wobec powyższej analizy należy stwierdzić jednoznacznie, że propozycja papieża Franciszka z pewnością zwraca uwagę na głębię znaczenia i przesłania modlitwy, której nauczył nas Jezus Chrystus.Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. Amen. W drugiej części wspominamy . 4 Przywileje ciała: „Błogosławionaś Ty między niewiastami”.
5,1 MB. Data premiery: 2023-11-27. Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy. Za wysłanie produktu odpowiada sprzedawca. Mów do mnie szeptem. Część 2 39,90 zł. Opis produktu Informacje szczegółowe Recenzje.Istnieją pokusy, które pochodzą z naszych fałszywych wewnętrznych pożądań, od uwodzicielskiego świata i od samego szatana. Każdy z nas musi się decydować – ciągle na nowo. Wkrótce przyjmiemy Pana Jezusa w Komunii Świętej. Teraz jesteśmy zjednoczeni z największymi i najskrytszymi sprawami i prośbami naszego Pana, który nauczył nas modlitwy Ojcze nasz. Nazwaliśmy Boga naszym kochającym Ojcem – i On właśnie Nim jest! Modliliśmy się, aby Jego imię było uwielbiane, by nadeszło Jego królestwo, by zawsze i wszędzie działa się Jego wola. Następnie prosiliśmy naszego Ojca o chleb powszedni dla ciała i dla duszy. Ponownie modliliśmy się o przebaczenie, o czyste serce i obiecaliśmy, że sami też będziemy przebaczać. Jednak jeszcze coś nas uciska – właśnie w naszych czasach jeszcze bardziej niż kiedykolwiek! próba Oczywiście wiemy, że to nie Pan Bóg kusi nas do złego, jakby chciał nas oszukać. To byłby zupełny absurd! Słusznie możemy tutaj przytoczyć słowa z Listu św. Jakuba Apostoła, który pisze: „Kto doznaje pokusy, niech nie mówi: «Bóg go kusi». Bóg bowiem ani nie podlega pokusie do zła, ani też nikogo nie kusi” (Jk 1,13). Jednak greckie słowo na określenie pokusy – peirasmos – może także oznaczać próbę, wypróbowanie. Chodzi tu o wyzwanie, które Pan Bóg rzucił człowiekowi, aby się ujawniło i przetrwało jego posłuszeństwo, jego miłość. W Piśmie Świętym najbardziej obrazowym przykładem takiej „pokusy” sprowokowanej przez Pana Boga jest polecenie skierowane do Abrahama, aby złożył ofiarę całopalną ze swojego jedynego syna, Izaaka. „A po tych wydarzeniach Bóg wystawił Abrahama na próbę. Rzekł do niego: «Abrahamie!» A gdy on odpowiedział: «Oto jestem» – powiedział: «Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jaki ci wskażę»” (Rdz 22,1-2). Pan Bóg doświadcza Abrahama, aby sprawdzić, czy nie przedkłada on niczego nad miłość Boga. Dla nas najbardziej przejmujące jest to, że Pan Bóg nie pozwolił złożyć tej naprawdę strasznej ofiary, a jednak w swojej niepojętej miłości nie przeszkodził w ofierze z życia swojego Syna, która dokonała się na krzyżu. pokusy pochodzące z serca Istnieją pokusy, które pochodzą z naszych fałszywych wewnętrznych pożądań, od uwodzicielskiego świata i od samego szatana. Każdy z nas musi się decydować – ciągle na nowo. Człowiek może powiedzieć Bogu „tak” lub „nie”, może wybierać między światłem a ciemnością, między życiem a śmiercią! Może wybrać szczęście w Bogu lub ulec pokusie. Pan Bóg mógłby nam zaoszczędzić pokus, często jednak tego nie czyni, ponieważ w Jego zbawczym planie jest ważne, abyśmy się okazali niezawodni. A jeśli upadniemy, abyśmy powstali i pospieszyli w Jego otwarte ramiona, jak zagubiony syn z przypowieści (zob. Łk 15,11-32). Nasza słabość utrzymuje nas w pokorze i pomaga nam całą naszą ufność złożyć Panu Bogu. Dlatego przed przyjęciem Komunii Świętej wypowiadamy słowa modlitwy Ojcze nasz: „I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego”. Greckie słowo ponerou oznacza ode złego (czyli szatana) i od wszelkiego zła. Tymi słowami modlimy się o uwolnienie nas od każdego zła, które pochodzi z grzechu, jednak szczególnie modlimy się o uwolnienie nas od tego wszystkiego, co bezpośrednio czy pośrednio pochodzi od szatana. Zło może się stać silne – zło w nas i wkoło nas. Pewien duchowny nauczyciel naszych czasów wyraził to w ten sposób: „W tych niespokojnych dniach szatan chce zniszczyć wszystko to, co zbudowali Jezus i Maryja. Szczególnie chce «zniszczyć» dusze i możliwie jak najdalej odwieść je zarówno od chrześcijańskiego życia, jak i od Bożych przykazań, do których wzywa nas Kościół, abyśmy nimi żyli. Szatan chce zniszczyć wszystko to, co w nas i wokół nas jest święte”. Zło zżera ludzką duszę, niszczy wszystkie wspólnoty – począwszy od rodziny, skończywszy na wspólnocie Kościoła – i wszystkie ludy. Jest skierowane przeciw całej przestrzeni, w której żyjemy, przeciw środowisku iprzyrodzie. Oczywiście pierwsze przyczyny zła wywodzą się już z grzechu pierworodnego i z grzechów słabej ludzkiej woli. Wszystko to zawiera się w tak zwanych korzeniach zła, takich jak: pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, nieumiarkowanie, gniew, lenistwo, nasz egoizm, szukanie przyjemności itd. „Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota” (Mk 7,21-22). pokusy pochodzące od złego Jednak za wszelkim złem ostatecznie kryje się szatan, przed którego niszczycielską mocą tak często ostrzegała nas już Matka Boża, a Pan Jezus nazywał go „zabójcą od początku”, „kłamcą i ojcem kłamstwa” (por. J 8,44). Oczywiście szatan tylko wtedy ma moc nad sercami ludzkimi, kiedy te wyrzekną się Pana Boga, kiedy przestaną się modlić, żałować, przestaną wypraszać dla siebie przebaczenie w sakramencie pokuty i czerpać siły z przyjmowania Pana w świętej Eucharystii. Widok człowieka, który sam spieszy na potępienie, jest wręcz przerażający. Emil Spath w dziele Ich glaube dir, Gott (Wierzę Tobie, Boże) zwraca uwagę na taktykę szatana. Uważa, że szatan daje wskazówki swoim pomocnikom, jak można przywieść ludzi do upadku. Na przykład wiarę przyjmuje się dzięki słuchaniu, dlatego już w samym zarodku trzeba zniszczyć zdolność ludzi do słuchania. Tam, gdzie jest hałas, życie jest rozbite, pogmatwane i rozpędzone! Zniszczcie wszystkie wasze ludzkie związki, aby ludzie stracili ochotę na wiązanie się z Bogiem i by już nie byli do tego zdolni! Jako pierwsza musi zostać zniszczona rodzina. To właśnie w niej rozpoczyna się wszelki opór. Kiedy dzieci wraz z mlekiem matki wysysają wiarę w Boga, trudno jest później ją wykorzenić. zbaw nas ode złego! Pewien niegdyś bardzo ceniony publicysta – o którym można by powiedzieć wszystko inne, ale na pewno nie to, że jest postrzegającym świat w czarnych barwach pesymistą – napisał na kilka miesięcy przed śmiercią coś, co bardzo mnie dotknęło: „Czyż nie zbliżamy się do końca czasów lub co najmniej do pewnego końca czasu? Kto stawia sobie to pytanie o koniec świata, nie musi wcale być jakimś apokaliptykiem czy świadkiem Jehowy, czy też rozgoryczonym życiem i światem zgrzybiałym starcem lub kimś siejącym zamęt bądź też człowiekiem klęski. Wystarczy popatrzeć na śmierć milionów nienarodzonych dzieci w łonie matek – według statystyk ich liczba sięga 50-80 milionów rocznie. Zawalenie się wszystkich moralnych barier w ludzkich stosunkach aż po sztukę, modę; najzimniejszy egoizm, bezgraniczna żądza pieniędzy, kariery, żądza władzy i upojenie nią! Jedynym pożądanym celem człowieka jest własne powodzenie i dobrobyt. Morderstwo i zabójstwo – także w najbliższej rodzinie; nienawiść, złośliwość i podstęp, wojna i zniszczenie wszędzie, gdzie tylko się popatrzy!”. Kiedy więc możemy się bardziej modlić o zmiłowanie, o miłosierdzie, jak nie w czasie Mszy św., gdy stoimy pod krzyżem Jezusa?! Błagajmy Go bardzo żarliwie i z całego serca: zbaw nas ode złego! Pan Jezus swoich uczniów, a przez nich i nas Pan przestrzega: „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe” (Mk 14,38). Święty Piotr, który bardzo dobrze znał swoje słabości, wzywa nas: „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu!” (l P 5,8-9). ks. dr Johannes Gamperl (Szwajcaria) tłum. z jęz. niem.: ks. Jacek Kubica SCJ
Tłumaczenia w kontekście hasła "nie wódz" z polskiego na angielski od Reverso Context: Jeśli jesteś, to jest sędzia Holstead Crowley nie wódz. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy KoniugacjaNajlepsza odpowiedź Żeby diabeł nie dawał nam pokusy i żebyśmy zawsze trzymali z Bogiem . " Ale nas zbaw ode złego " <-- znaczy to , żeby Bóg uratował tak jakby nas od tego diabła . Odpowiedzi Lu$$i odpowiedział(a) o 08:24 Moim zdanie to znaczy, żeby diabel nie wiódl nas na pokuszenie, żeby nie kusil nas go grzechu ale żeby Bóg nas zbawil xdnie jestem pewna czy to tak ;p ale tak myśle :) caltin odpowiedział(a) o 09:31 Nie kuś nas na pokuszenie ale zbaw nas od złego. Jakoś tak nieznam dokładnie Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub . 344 168 401 582 493 18 202 536